❢ Strony Dodatkowe ❢

czwartek, 6 listopada 2014

Od Verbeuxa

  Siedziałem cicho w pokoju udając, że tak na prawdę mnie nie ma. Ostatniej nocy rozmawiałem z Natalie o pierdołach, potem się napiliśmy i zaczęła się jatka.. Nigdy nie powinienem dawać jej alkoholu. Do tej pory jest na mnie zła, a znając życie będzie próbowała mnie zabić za to, że popsułem jej humor. Chociaż, skoro jeszcze żyje, może jest szansa..
-Wyłaź ty skurwysynie!!-krzyknęła nagle wbiegając do środka. Trzęsąc dupą wyleciałem zza szafy i próbowałem ją ominąć, ale złapała mnie jedną ręką za koszulkę i przyciągnęła do siebie.
-Teraz sobie pogadamy, debilu.-syknęła z chorym uśmieszkiem.-Grzecznie usiądziesz i mnie wysłuchasz, prawda?
Nie mając najmniejszej ochoty na wpierdol od siostry usiadłem i zamachałem nerwowo ogonem. Tak, wciąż nie znikł, a co gorsza, LOL NOPE, żyje własnym życiem. Złapała mnie za włosy i mocno wytarmosiła.
-Nigdy więcej nie nazywaj George'a Triweille'a pedałem, jasne?-warknęła mi w oczy.-Ni-gdy.
Pokiwałem z piskiem głową. Na jej twarz wrócił ten zwykły, pogodny uśmiech.
-No! To teraz idziemy się przejść.
Chciałem zaprzeczyć, ale..
-Nie waż się mi odmawiać.-szepnęła złowrogo. Podniosłem się na nogi od razu.

_____

  Tak właśnie znalazłem się na arenie naszej watahy. Co ja tu robię? Otóż, moja kochana siostra chciała się ze mną zmierzyć, ale niestety po oberwaniu w głowę upadła i straciła przytomność. Teraz musiałem nieść ją na rękach wyszukując wzrokiem Hanza, gdyż on potrafi leczyć. Wkurw rósł coraz bardziej.
Przy jaskini zmęczony gwizdnąłem jak to w moim zwyczaju by ktoś wyszedł. Tym razem był to Safiru, nie widziałem go dłuższy czas.
-Weź.. zawołaj Hanza..-wysapałem. Ten skrzywił się.
-Nie ma go.-odparł.
-Jak to go nie ma?-zapytałem nie dowierzając.
-Tak to. Nie ma go i tyle.-jego ton mi się nie spodobał.-Wyszedł dzisiaj rano.
-Może pójdziesz go poszukać?
-A co ja jestem..-warknął i odszedł. Gdybym mógł to bym kopnął go w dupę i jeszcze przywalił łopatą w głowę, ale miałem coś ważniejszego na rękach. Zaniosłem siostrę do swojego pokoju i położyłem na łóżku. 

_____

  Instynkt przywiódł mnie pod same Zacisze. Wiatr wcale mi nie pomagał, ale co narzekać, to narzekać, nic mi to nie da. Da mi natomiast znalezienie tego bóg wie jak dziecinnie wkurwiającego chuja bez mózgu. 
Przeczesałem metr za metrem, kilometr za kilometrem. I wiecie co? Znalazłem go. Oczywiście lecącego.
Wystrzeliłem w jego stronę serie małych niteczek. Głupek zleciał w dół i wylądował na łapach. Podszedłem do niego, zabrałem nici i zmieniłem się w człowieka. Ku uciesze mej osoby zrobił to samo. Złapałem go za rękę i nie wyjaśniając zacząłem ciągnąć go ku stronie gdzie jest dróżka do jaskini. 
-Idziesz. Nic nie mówisz. Koniec kropka.-wyjaśniłem.

_____

  Zaprowadziłem go do siostry. Teraz leżała w przypalonej kołdrze. Odkryłem ją i pokazałem ,,lekarzowi od spraw rodzinnych i psychicznych". Kucnął przy niej po czym zaczął ją oglądać. Przeczekałem to, a kiedy wstał sam usiadłem na łóżku wpatrując się w nią.
-Chyba ma za dużo mocy.-przyznał firmowym głosem.-Powinna trochę jej zużyć.
-Dlatego jest taka gorąca?-zapytałem przykładając rękę do jej czoła, ale szybko cofnąłem oparzając się. Syknąłem i zacząłem machać dłonią.
-Taka jest właśnie jej moc. Połóż ją na ziemi, szybciej się ostudzi.-rozkazał. Zrobiłem to, podkładając pod jej głowę jedynie poduszkę.
Wstałem i popatrzyłem na niego. 
-Dzięki, chociaż tyle to też bym sobie ,,wyjaśnił".-burknąłem. Nastała cisza. Bardzo długa cisza przerywana jedynie szuraniem mojej stopy po podłodze. 
-Będę już szedł.-rzucił i gdy się odwrócił złapałem go za rękę.
-Nie idź, chcę z tobą pogadać.. proszę. Chociaż raz, ostatni raz mnie wysłuchaj.-poprosiłem. Udało się go namówić. Usiedliśmy na kanapie w lekkim odstępie. 
-Powiedziałeś, że chcesz ode mnie odpocząć..-zacząłem.-Rozumiem, musisz być zły, ale ja już nie chce. Ta rozłąka jest dla mnie cięższa niż myślisz, tym bardziej, że jesteśmy połączeni. Bez ciebie słabnę, tak samo jak ty beze mnie. I.. jeśli chcesz, możemy to zmienić czyszcząc naszą krew.
Nie chcesz tego, ale on chce.. Dąż do tego, to cie uratuje..
Podpowiadał mi głos z głowy. Złapałem chłopaka za dłoń i ścisnąłem, jednak zanim powiedziałem cokolwiek, gdy już nasza skóra się zetknęła ze sobą, opadłem delikatnie na niego głowę kładąc na jego ramieniu. Poczułem się senny i niemożliwie zmęczony.
-Verb?-zapytał. Zmarszczyłem lekko brwi w geście mocnego smutku oraz żalu i zamrugałem oczami.
Kolejny raz przysnąłem, albo straciłem przytomność. Nie wiem. Wiem, że przynajmniej śniłem o czymś miłym..

<,,zamrugałem brwiami" XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

❢ Zasady opowiadań ❢

Pięć pożytecznych punktów: •

• 1. -
opowiadania powinny być odpowiednio nazwane przy wysyłaniu, jeśli nie piszesz z kimś, napisz tytuł
2. - nie muszą mieć sensu, jeśli są pisane humorystycznie
3. - przy pisaniu scen łóżkowych, zaznacz przy tytule +18
4. - opowiadania +16 nie zaliczają się do +18, a więc lekkie scenki nie trafiają pod hard-zakładkę
5. - odpisywanie na opowiadania do innych w zakresie dwóch tygodni