Prychnąłem, idąc dalej na obchód. Na Zaciszu spotkałam Safiru i Perish'a. Przywitałem się z nimi i dałem znak Safirowi, że dziś idziemy też pić, na co z uśmiechem kiwnął głową. Poszedłem dalej za sobą usłyszałem gwizd i śmiech Safiru. Pokręciłem głową z uśmiechem na pysku. Ruszyłem biegiem do gór.
________
Spotkaliśmy się około dziewiątej tam gdzie zawsze, nad oczkiem wodnym w górach. Ucieszony Safiru już czekał tam na mnie z dwoma butelkami, a ja przyniosłem jeszcze dwie.
-No to zabawa gwarantowana-zaśmiałem się.
-No jasne-odpowiedział również z uśmiechem.
Usiadłem naprzeciw niego, zaczęliśmy gadać, opowiedziałem mu o tym że spotkałem Verba i różne inne popijając wódkę. Gadaliśmy, śmialiśmy się przy ognisku dobre parę godzin. Obaj byliśmy (chyba) pół trzeźwi. Nagle chłopak wstał w na chwiejnych nogach podszedł do mnie i ułożył się na moich kolanach zarzucając mi ręce na szyje.
-Ulala- dobiegł nas głos z cienia gdzie wyszedł Arixlon-No wiecie co aby mnie taka zabawa ominęła? Wsadźcie się.
Po tych słowach wziął moją butelkę i za jednym łykiem upił 3/4 tego co miałem, a miałem połowę. Przeszedł go dreszcz i stał moment w miejscu uśmiechając się szarmancko.
-To co bawimy się?-zaśmiał się.
<Safiru>
<Safiru>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz