To długa historia, ale chcecie czy nie i tak wam ją opowiem BO WAS NIENAWIDZĘ.
CIERPCIE ZA WSZYSTKIE MOJE DOBRE UCZYNKI!!! ~ Syn Jezusa
32.14.2643r. Łyse Pole
Drodzy Ludzie Renesansu!
Witam was dziewczynki, chłopcy, wadery, basiory, niedoszłe dziewice i prawiczkowie. Piszę do was ten list, bo mogę. Od wczoraj nie jestem analfabetą. UMIEM CZYTAĆ YOLO.
No tak, cała moja historia składa się z trzech części - Początku i Końca. Więc zaczynam moją fantastyczną historię, którą zajebałam Komorowskiemu w sobotę trzynastego.
Moi kochani rodzice, uznali że mam Schizospermę i wysłali mnie do psychiatryka o zaostrzonym rygorze. Po paru miesiącach tortur udało mi się spiłować kraty i uciec przez okno. Przedarłam się przez zwoje drutu kolczastego i zmęczona wpadłam do rowu.
Ile ja tam siedziałam?
Godziny?
Dni?
Miesiące?
Lata?
Wieki?
A może tysiąclecia?
Nie ma różowego pojęcia, ale po jakimś tam czasie znalazł mnie Klub RÓŻOWYCH KSIĘŻNICZEK. Dołączyłam do ich pięknie luziowego świata, gdzie poznałam myszki, króliczki, szczurki, kotki, pieski i inne diabelstwa w kolorze różu. Na początku wydawało mi się to idiotyczne, ale udało mi się to zaakceptować i sama stałam się taka jak one. Byłam szczęśliwa, bo myślałam że znalazłam moją jedyną, prawdziwą i różową rodzinkę. Ale okazało się że to tylko złudzenie optyczne. Na drugi dzień od mojego przybycia, księżniczki obrzuciły mnie ruszoffymi kartofelkami, co oznaczało brutalne wyrzucenie z Klubu. A ja tak marzyłam żeby zostać różową księżniczką, która ma moc i sandałki w magicznych odcieniach bladego różu. Aha i chciałam też lamę, ale niestety to tylko marzenia...
Pojechałam na hulajnodze bez kółka przed siebie. Potknęłam się o kamyczek piasku i wpadłam do rowu, wprost na relaksującego się tam Kałboja.
- Przepraszam cię bardzo grzecznie! - krzyknęłam.
- Nie masz mnie za co przepraszać kochana! Widziałaś gdzieś może moją babcię? - zapytał z uśmiechem.
- Znowu ją zgubiłeś?! Człowieku, niedługo za to cię zamkną w warzywniaku, a potem spalą twoje żywe ciało na stosie martwych jąder!
Przerażony Kałboj pobiegł szukać babci, otulony błotem i z żabą pod pachami. Zobaczywszy jego ramiona, zapłakałam głośno śniegiem i potoczyłam się dalej.
Znalazłam tę oto watahę i dołączyłam do niej.
Ciąg dalszy, nastąpi...
YOLO SWAG ŻAL LOL JEZUS CHRYSTUS
Wasz wielbiony i kochany
Najukochańszy Synuś Jezusa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz