❢ Strony Dodatkowe ❢

niedziela, 30 listopada 2014

Od Ruvik'a CD Kishan

  Kishan masował moje ramiona, co pozwoliło mi się odprężyć. Długo jednak nie podrzemałem, gdyż coś gwałtownie uderzyło rozjaśniając zimowe niebo. Burza.. przy nich nigdy nie mogę spać.
-Wiesz.. może wybralibyśmy się na..
-Leż.-mruknął.-Jesteś chory.
-Chciałem powiedzieć ciekawą podróż po świecie kółka i krzyżyka..
Miałem już wstać kiedy złapał mnie za rękę i ściągnął w dół. Upadłem na tyłek, po czym posłałem mu zirytowane spojrzenie.

_____

  Następnego dnia po pobudce przez promienie światła poczułem się dziwnie, dlatego też trochę się powierciłem w końcu wtulając się mocniej w partnera. Z przyzwyczajenia wciągnąłem jego zapach ale tym razem był inny, bardziej odurzający. Westchnąłem gładząc jego brzuch, kiedy widząc, że śpi po prostu wpakowałem mu się na brzuch. Schowałem twarz w zagłębieniu jego szyji.
Gdzieś minutę później chłopak zaczął się nieco poruszać, nogą cały czas zachaczając o moje przyrodzenie. Z początku to ignorowałem, ale potem zrobiło mi się na prawde gorąco. Zagryzłem wargę nieruszając się. Kiedy przestał, sam powoli zacząłem się poruszać cicho wzdychając.

<;O>

Od Kishan'a CD Ruvik


mówiłem mu.
-tty chory? mówiłem jak byłem chory nie całuj ....
-oj jak miałem się opanować-zapytał smutny.
-no bywa.. pochorujesz troszke-usmiechnąłem się
-ale ja nie chceee-jęknął
-kochanie prosze
-kochanie?
-a jak mam cie nazywać?
-ravik?
-ale tak cie każdy nazywa a nie całujesz sie z każdym c nie?
-no.. nie
-więc kochanie bo cie kocham
zdębiał.
-czy ty powiedziałeś
-chyba tak... kocham cie-wyszeptałem niepewnie
-ja ... ja.. ja ciebie tez kocham-wyszeptał. uśmiechnąlem się i pocałowałem go w czoło.
-choć chorowitku dam ci coś na zdrowie.
-okej...
podał mi rękę. 
położył się na posłaniu, dostał gripeks i poszedł spać. wtuliłem się w niego i delikatnie masowałem mu barki ramiona i całe ciało.
-mmmmm
-dobrze ci tak?
-taaak...
-to dobrze misiu-westchnąłem
<cd ;-; biesz mnie>

Od Ruvik'a CD Kishan

  Wysunąłem się do przodu i znów złączyłem nasze wargi. Te uczucie było dziwne, pierwszy raz je spotkałem.. Jakbym robił coś złego, zakazanego. W brzuchu poczułem uścisk który tylko pogłębiał te uczucie złego zachowania.  
Lekko zmarszczyłem brwi odsuwając się od niego.
-Chyba się przejdę.-burknąłem nie wiedząc co ze sobą zrobić. Chłopak puścił moje biodro, które teraz okropnie piekło. Odwróciłem się od niego i zacząłem iść w stronę wyjścia z jaskini. W końcu wziąłem rozbieg i zmieniłem się w wilka, uciekając daleko, na przód.

_____

  Przez tydzień uczyłem się przyzwyczajenia do Kishan'a i tej.. dziwnej relacji między nami. Coraz częściej się całowaliśmy a ja.. nie wiem co czuje, ale gdy tylko przy nim jestem, w moim brzuchu pojawiają się śmieszne motyle. To chyba miłe uczucie..
Właśnie siedzieliśmy razem rozmawiając kiedy po prostu zacząłem kichać. Dla mnie to coś dziwnego, więc podskoczyłem ze zdziwienia. 
-Uuu..-usłyszałem obok. Zignorowałem to i kichnąłem jeszcze raz.
-To nie możliwe..

< : O >

Od Kishan'a CD Ruvik

To pytanie.   Jej nie umiałem opanować tego czegoś w brzuchu. Jakby cos mnie kopnelo emocjami.
-to pytanie czy ?
-a jak myślisz?.
-mysle ze ...-nachhliłem się i go pocałowałem. Nasze usta delikatnie na siebie napierały... I nie mogłem się powstrzymać wplotłem rękę w jego włosy. Odsunięcie się wydawało dla mnie czymś co by zakończyło życie. Liczyło się tylko to. 
Jednak po chwili on się odsunął.
-i?
-hmmm-mruknął cicho.
-więc?
-nadal nje odpowiedziałes -zasmiał się.
-całuj kiedy tylko masz czas ochotę -wymruczałem i deliktnje pogładziłem jego biodro..
-okej...
-ta...
-czemu .. W sensie j nie ...
-nie masz kaca.. Nie wiem czemu jesteś niezwykły więc pewno dlarego. -wzruszyłem barkamki..
-no...-westchnął.
-takkk?
- możemy jeszcze raz ?-usmiechnał się .
-nie pytaj całuj..
Ruvik

sobota, 29 listopada 2014

Od Kishan'a CD Ruvik

  Gdzieś w śnie poczułem jak ktoś się we mnie wtula i przyjemnie zmniejsza temperaturę. Dzięki temu się nie obudziłem, tylko spałem dalej smacznie pochrapując. Niestety nic nie trwa wiecznie, otworzyłem oczy po jakimś czasie i od razu się rozciągnąłem. Rzuciłem okiem na śpiącego obok mężczyznę. Postawił mi śniadanie zaraz obok z tabletką, którą bez wahania połknąłem. Wstałem, ostatni raz się przeciągnąłem i po prostu wyszedłem by się przebiec.
  Biegłem około godziny. Gdy wróciłem Kishan był już na nogach, coś pod nosem śpiewając. Ja zdążyłem sobie wszystko ułożyć w głowie; będę udawał, iż nic takiego nie miało miejsca. Głównie dlatego, że jak o tym pomyślę.. to jego usta były przyjemne w dotyku..
-Ugh..-burknąłem do siebie. Zwrócił na mnie uwagę i przestał podśpiewywać. 
-Hej.-usłyszałem. Podszedłem do niego i przytuliłem się.-Ruvik?
-Cicho zgredzie.-warknąłem.-Nie wiem co robię, dlatego dla twojego bezpieczeństwa polecam zostać nieruchomo.
Sam nie wiem dlaczego to zrobiłem. Może chciałem coś zobaczyć. Po minucie w końcu odsunąłem się lekko i złapałem go za twarz.
-Mogę cie pocałować?-zapytałem z przejęciem. I on, i ja mieliśmy na policzkach rumieńce..

< ; o >

Od Kishan'a CD Ruvik

Chłopak patrzył na mnie zdziwiony. No i to zrobiłem po calowa em go. Nadal miałem problem ale padłem w materac i usnąłem. Ruvik SPAL obok o dziwo. Rano obudzilem się z kacem i okropnie bolącą erkcją.. Zajebiscie. Nie miałaem pojęcia co gorsze. Podnioslem się s końcu i wszedlem do pokoju Ruvika był pusty.  Szybko zalatwilem sprawę. Niestety nabalaganilem. Ogarnkecie zajęło mi chwile. Polknąlem aspirynę a obok posłanka polozylem porcje dla śpiącej królewny która spala a najlepsze.
-jezu spiochu.. Chrapanie twoje rozsadza mi czache -mruknąlem i delikatnie poglaskalem go po plechac. SPAL.... Pocalowałem go w bok , policzek, bark,szyje , i ucho. 
-nie masz pojęcia jak dziwne to jest dla mnie ale... Jezu zakochalem się -westchnąłem i poszedłem spać . wtuliłem się cały w ciało młodzika. 
Miał idealną temperature. Ciepelko idealne szczególnie na takie dni ja ten.. zimny. Bardzo. Ziewnąłem i pocalowałem delikatnie obojczyk który miałem na wysokości nosa .
-slodkich snow..
Ravi.... Nie zabijaj cddd

Od Ruvik'a CD Kishan

  Nabrałem powietrza w płuca zakrywając kołdrę.
-Mogłeś mi powiedzieć!-poskarżyłem się schodząc z niego i stając na nogach. Poprawiłem spodenki na tyłku i rzuciłem mu jeszcze ostatnie spojrzenie, zanim odszedłem do siebie. Zaraz wstał i poszedł za mną.
-Mówiłem żebyś poszedł do siebie.-przypomniał mi. Westchnąłem.
-Jesteś niemożliwy.-warknąłem.-Stoi ci, a ty zamiast powiedzieć: podnieciłem się przez alkohol, idź sobie po prostu pozwoliłeś mi się na tobie uwiesić, i jeszcze jak gdyby nigdy nic chciałeś sobie zwalić przy mojej pomocy!
-Ruvik..-mruknął.
-To jest.. okropne, niemoralne, to jest..
-Ruvik..
-Obrzydliwe!-nie zdążyłem się rozkręcić bo podszedł do mnie i pocałował. Z szoku nic nie zrobiłem tylko stałem. W końcu oderwał się ode mnie, a ja i tak nic nie powiedziałem.
-Po prostu.. chodźmy spać, to wina alkoholu, jutro będzie wszystko po staremu.-wyjaśnił. 
Pokiwałem głową dalej w szoku.

< >,< >

Od Kishan'a CD Ruvik

Boże . każdy ruch tego chłopaka sprawiał ze.... Miałem ochotę tak jeczec. Młody wtulil się k delikatnie ruszyal biodrem bo nie mógł znaleźć pozycyji . a ja biedny umieralem z kamieniem w majątkach starając się udawać ze nic nie jest. W końcu wtulil się w mnie kladact na mnie.nie wiem jak on nie czuł tego czegos na sobie... Mruknął mi znowu do ucha i sapnąl cichutko.
-ruvik cholera... -teraz jeknąłem na głośniku.
-kishan kochanie nie ... Daj mi spać nje idę nigdzie -wymruczał i znowu.. Cholera jasna..
Nagle cos mi przyszło do glowy 
-ruvik masz cos na nosie.
-coo-zaczal znowu poruszać całym ciałem . 
-ahh... Aaaaaammmmm -pisnąłem tylko a on poderwał się z mnie.
-co tu robisz ?-zapytał i uniusl koldre. I zobaczył......
Ups.

<CD XD>

Od Ruvik'a CD Kishan

  Ułożyłem się wygodniej czując jak wszystko w głowie mi pulsuje, a rzeczywistość staje się ciekawsza. Wtuliłem się w chłopaka, ale po chwili zrezygnowałem z tej pozycji i usiadłem na nim chcąc zejść, kiedy usłyszałem jak sapnął, po czym popatrzył w bok udając, że nic nie zrobił. Wzruszyłem ramionami i zszedłem z niego. Gdy usiadłem na kolanach koło niego ujrzałem jego rękę zaciśniętą na szczęce.
-Kishaaan?-mruknąłem pytająco nachylając się nad nim.-Żyjesz, czy będziesz zwracał?
Odsunął rękę i pokręcił głową. Zamrugałem oczami marszcząc brwi, by odgonić mgiełkę. Przetarłem je jeszcze, by w końcu upaść na niego.
-Ruvik, idź do siebie..-westchnął znowu. Podniosłem się resztkami siły.
-Nie pójdę mamo!-złapałem go za policzki i potarmosiłem. Nie wyglądał na zadowolonego, ale mnie to rozbawiło. Zrobiłem z ust dziubek i wystawiłem w jego kierunku.
Poczułem jak dłonie kładzie na mojej klatce i przewraca nad sobą, lądując nade mną. Spojrzałem na niego pytająco. 
-..Ugh..-burknął wracając na miejsce, zakrywając się po uszy kołdrą. Nie dałem za wygraną i odkryłem go jednym ruchem znajdując się znów na nim. Przytuliłem go niedźwiedzim uściskiem, przyciskając czoło do jego czoła.
-Nie ma tak dobrze..-wymamrotałem.

< : O >

Od Kishan'a CD Ruvik

Patrzylem na niego i szczena opadła nie zmieniał się nigdy przy mnie ale ja tak samo. Czulismy się lepiej jako wilki ? Alkochol on nie wiem jak bardzo będę musiał po paru głębszych (bo v zapoznał mnie z tematem imprez) się opanowaywac zębyw mu się do majtek nie dobrać.. Zmienił em się . no tak miałem na sobie tamte ubrania . nie oddalem ich nadal. Ups. Popayrzl na mnie i westchnął. 
-na zdrowie pij -usmiechnąłem się.
-y ty tezz !!
-młody.. Proszę.
-onie obiecales !!
-tak no ale..
-bez ale !! Juz ! -pociagnal łyka i podał mi butelkę. Westchnąłem. Jeden łyk. I nagle..  Może jeszcze jeden ? Nie pamiętam jak ale nagle pojawiła się druga butelka i trzecia. Młody siedział spokojnie. Czerwone policzki sprawiały ze poprostu nie mogłem. Z cichym jekiem wstalem i ruszylem do swojej czesci.
-noo eeeej.
-he ?
-spie sam ?
-tak... Znaczy misiek kochanie moje ty Spisz z kim chcesz jesteś pełnoletni .
-ale ja chce z toba..-od tego po prostu stanęło mi serce (i cos jeszcze) 
-no to choć.-westchnąłem.
Wwalił się na mnie kiedy lezalem na posłaniu.
-zlaz...
-nieee 
-zejdz-balem się ze poczuje moje .. Mój problem.
-nieeeja tak lubieee
-proszee
-zmus mnie.
-Ruvik złaz.
-kishan.  -mruknął mi do ucha .
-ouhhh.  Nie proszę.
<+;- ; *zaglada do jaskini * czo to ; -; cd>

Od Ruvik'a CD Kishan

-Spokojnie? Jesteś dorosłym samcem, chyba masz jakieś potrzeby.. wyższe.-puściłem mu oczko kładąc się prosto.
-A ty takie masz?-zapytał powstrzymując kichnięcie. Prychnąłem.
-Nie mam, nie myślę o tym..-odparłem.
-Ja też nie..
Nastała między nami cisza. Podczas niej oparłem się bokiem o basiora kładąc łeb na łapach i przymykając oczy.
Nawet nie wiem ile czasu minęło, ale.. Bardzo się do niego przyzwyczaiłem. Jest dla mnie jak taki.. starszy kuzyn, który mnie wychował. Obdarzył czułością i przejęciem. Nie wyobrażam sobie, żeby teraz jakoś żyć bez niego, byłoby mi ciężko.
-Zarazisz się.-mruknął. Przysunąłem się na złość jeszcze bliżej i prawie wywaliłem swoim ciałem na niego. Westchnął głośno.
-Pamiętaj, że zima to mój żywioł.-wyszczerzyłem się do siebie.-Poczekaj..
Napiąłem się. Moment później moje ciało było jak piecyk-rozgrzane do dużych temperatur. Ogon nawet zaczął się dymić, ale zignorowałem to. Otuliłem chłopaka całym sobą.
Nie wiem kiedy, zasnąłem. Jak się obudziłem, Kishan właśnie wstawał i otrzepywał sierść. Zamruczałem czując przyjemne uczucie po spaniu.
-Mamy jakieś jedzonko?-zapytałem wynurzając się spod koca. Pokiwał głową i podał mi upieczone mięsko z jakimś dziwnym warzywem. Odsunąłem je na bok.
-Warzywa też się je.-rzucił. Naburmuszyłem się i zjadłem wszystko krzywiąc się przy zieleninie.

_____


  Dzisiaj był ważny dzień, ponieważ miałem dostać swoją pierwszą profesję, czyli pracę. Bardzo się denerwowałem przy wyborze, chociaż chyba niepotrzebnie. Wybrali mnie na polującego. Gdy wróciłem do jaskini zostałem przywitany gratulacjami i uściskiem. 
-To nic takiego.-mruknąłem z uśmiechem. Również skończyłem ,,wilcze 18 lat" dlatego mogłem pozwolić sobie na świętowanie z alkoholem. W torbie zwisającej na boku wyciągnąłem butelkę wina od Alfy i postawiłem przed Kishan'em.-Dzisiaj ci nie odpuszczę!
I pierwszy raz zmieniłem się przy nim w człowieka. Już wcześniej próbowałem, dlatego nie ukazałem się goły. Miałem na sobie spodenki i długą koszulkę za nie, z krótkim rękawkiem. Zdziwił się, nawet bardzo. 
-Zobaczyłeś ducha?-zaśmiałem się.

< ; o >

Od Kishan'a CD Ruvik

Westchnąlem na basiorka. Jemu to nie trzeba dużo do szczęścia. Śnieg kawałek miejsca Do spania i tyle... Zazdroszcze optymizmu naprawdę. 
-idzieeeesz?-zamruczał i wywalił język.
-tak...
I tak zlatywał. Czas ..jednego dnia młody. Chociaż juz nieźle urusl i .. Pozbył się szvzeniecego puchu przyszedł do mnie z uśmiechem.
-no co jest?
-mam.. *głos miał głęboki * mutacje *i wysoki*-usmiechnąl się.
Padłem..
-jezu... Niech Ci to mija -zasmiałem się.. 
-coo czemuuu..
-bo tak.
-ok.
I po kolejnych paru dniach po mutacji nie zostało nic a on nabrał mięśni od biegania. Jezu. Coraz częściej na niego zerkałem i wydawało mi się to chore.. To facet i to .... Młodszy ale.. Jezu.. No ... Begrjjejdneid .
Wpadłem do jaskini i wparowalem do swojego koncika.
Zimnooo był najgorszy okres zimy dni przed świętami więc sypnelo tym białym.... Śniegiem i zimno... Skuliłem skrzydła i wlozylem pysk pod jedno z nich.
-lalalala jest piękna pogodaaa!-krzyk basiorka sprawił ze się usmiechnałem .
-ta.. Jest okropnie zimno !-odpowiedzkałem i nastroszyłem furo.
-heeeee jak tooo
-zimno mi. Na dodatek chyba mnie cos bierze..-wymamrotałem i na potwierdzenie słow kichnąlem.
-oj..
-no oj -westchnąlem.
-moge wejść?-stal na brzegu wejścia do mojego legowiska..
-no.. Raczej.czemu miał bym nie pozwolić ?
-nie wiem co rubisz jakaś samka może u ciebie być albo cus -wszedl i usiadł obok mnie..
-spokojnie
CD XD

Od Ruvik'a CD Kishan

  Przegryzłem wargę wchodząc do środka swojego pokoju. To miłe, bo w końcu nie każdy chciałby mieć współlokatora. Z tego co wiem, jedynie dwie osoby w naszej watasze mieszkają razem, a właściwie w połowie.. To troszkę dziwne, że nagle zamieszkam z tym basiorem tak sam. 
Zauważyłem w koncie skórę, ładnie złożoną i chyba nieużywaną. Potruchtałem do niej i rozłożyłem, szykując sobie posłanie. Dosłownie kilka minut później wyszedłem do Kishan'a i usiadłem pod ścianą obserwując jak krząta się raz tu, raz tam.
-Jak skończysz.. będziemy mogli pójść się przejść, no nie wiem.. gdziekolwiek, nudzi mi się trochę.-przyznałem nie mogąc wytrzymać w miejscu. Z tego wszystkiego zacząłem tupać łapą i merdać szybko ogonem. Nieprzyjemne mrowienie pojawia się, gdyż wciąż rosnę.. Teraz jestem o połowę mniejszy od niego, na sto procent widzi we mnie jeszcze dziecko.. Którym niby nie jestem, a jednak!
-Możemy iść.-rzucił. Podniosłem się od razu z lekkim podskokiem.

< >,< >

Od Akashki

Bawiłam się zdychającym ptakiem. Chciał odlecieć, ale już dawno złamałam mu skrzydło. Usłyszałam ćwierkanie, wkurzające piskliwe ćwierkanie. Dobiłam ofiarę łapą, usłyszałam trzask czaszki, parsknęłam i zmieniłam się w człowieka. 
Podniosłam truchełko.
-Wybacz mi bracie, wybacz mi moją nienawiść do świata.-Poszłam z ciałem w dłoniach do jakiegoś ustronnego miejsca i usiadłam. Wyjęłam z kieszeni saszetkę w którą owinięte były nić i igła. Rozprułam brzuch ptakowi i wypełniłam jego ciałko kawałkiem mej sukni po czym dokładnie zszyłam. Wyciągnęłam sznureczek i przywiązałam do skrzydeł tworząc pacynkę. W duszy była zadowolona z nowej zabawki, jednak na mej twarzy widniał smutek. Ruszyłam boso przez las pociągając za sznureczki.
Usłyszałam szelest i warczenie wilka.

<Odpisze ktoś Kaszy?>

Od Paula CD Lunaris

- nie musiałaś tego robić , przyzwyczaiłem się ... - powiedziałem zrezygnowany 
- ale tak nie można ! - krzyknęła i stanęłam przede mną - musisz mu po prostu pokazać że nie jesteś jakimś śmieciem i że stać cię na coś więcej , wiem , że dasz radę
Spojrzałem na nią 
- nikt mi takiego czegoś nigdy nie powiedział ... miłego - uśmiechnąłem się 
- miłego ..? - uśmiechnęla się - no dobrze , musisz być bardziej .. ee .. bardziej odważny i pewny siebie , wtedy będziesz mógł mu dowalić - machnęła pięścią 
Ona chciała mi pomóc ! Musiałem się ogarnąć ...
- dobra - powiedziałem - już rozmyślałem o tym żeby i dał spokój wreszcie ...
- no widzisz , a jeśli moge spytać czemu on ci dokucza ? 
- no bo .. kiedy sie urodziliśmy to , no mogę cię zaskoczyć bo byłem inny , byłem poważny , niczego się nie bałem , byłem jednak samotnikiem . Kiedyś poszedłem z rodzicami to poszliśmy na polowanie ale stado uciekło i musieliśmy iśc taką wąską drogą gdzie od dawna nikt nie chodził , wtedy coś strzeliło ...spojrzałem na tatę który powoli upadał na ziemie , następnie mama , nie wiedziałem co robić i ... uciekłem ale gdy dotarłem zobaczyłem swojego brata który mnie nienawidził . Uciekłem ze stada i zamknąłem się w sobie stając się ... nieśmiały ... - popaczałem na nią i pomyślałem że zaraz pójdzie sobie . Ona wysłuchała mnie .

( lunia :c )

Od Kishan'a CD Ruvik

Basiorek spokojnie zaoferował mi pomoc. To mile. Niestety, pracował przedemną więc ciągle widziałem jego zad.. No kurdeee. Dziewczyna powinna mieć taki a nie. Zakończona praca była ulgą. Moja 2 komorowa /pokojowa jaskininia była pusta. 
-i tak sam zamieszkasz ?-zapytal z zdziwieniem.
-mozesz.. Jak chcesz mam dwa pokoje jeden jest wolny .-usmiechnąłem się.
-serio?-zapytal się niepewnie.
-no.. Jak chcesz to czemu nie..
-ouuuui taaaaaaak.-zaciesz na pysku basiorka był bezcenny.
No to się cieszę. Masz te wieszką..
-cOo nieee
-ta.. Ja wole mniejszą.
-serio?
-taaa..
-okiii tak oki.. Jestem za -ruszyl do jaskini . skure miałem dwie ale on miał swoje.
Ruszył do pokoju i machajac całym ciałem . jezum... Nie kapuje.. On mnie pociąga.  Jak ja mogę.. No serio to samek .
-kishan odbija ci-klepnąlem się w głowę.
CD ?

Od Hitaishi - ,,Masło biega parami"

  Usłyszałam razu pewnego, że za tydzień była impreza i, że wszyscy się dobrze smarkali. To mnie wielce zaskoczyło, bo impreza bez króla parkietu to jak kanapka z szynką bez sera. Dlatego dla zemsty ubrałam się w swoje ukochane pieczarki na blado i zaciągnęłam skarpety. Tak im pokaże, o!
Wybiegłam za hipopotamem do burdelu, gdzie zebrali się małe elfiątka i trzy wróżki spierdoluszki. Nie bawiłam się w pogawędki i na pożegnanie obsikałam ich moim ukochanym masłem w spray'u. Babrały się nim jak wrodzone glizdy.
-Darek, niuchnij no parkiet bo coś krzyczy!-zawołała miły pan zza lady. Zrobiłam to za niego gryząc panele.
-Czysto, wchodzisz stara!
Nagle zleciały się parówki berlinki bijąc się po dupach. Upchnęłam im popcornu w biust i zaczęłam go gryźć. 
-TAK NAM RÓB!-krzyczały wszystkie. W ostatnim momencie zorientowałam się, że lecę w górę jak nie jeden orzeł. Chmurka dropsik usiadła w sałacie i obracając w dłoniach kropelki, zasiała buraki o nazwie słonecznik. 
A wtem przybiegł do nas John Spalony i wepchnął nam trzy żołędzie. Zawyłam głosem kozy.
-Nie chce! Zabierz go!-wołał za nim pomidor, którego kroili na pomidorówkę. Kiedy ostatni raz rozbryzgł się po desce, na pomoc wyleciało..
MASŁO W SPRAYU!!
Zmieniło się w dużego transformersa i uderzyło pokrywką niegrzecznego kucharza~!

OGŁOSZENIE
Oddam jajka! Używane!



*pierd*

Od Hitaishi CD Perish

  Nie wiedziałam przez chwile co powiedzieć, dlatego po prostu wyprostowałam się i podrapałam w kark odwracając wzrok. Nie podejrzewałabym go.. o takie coś, bo ja nie jestem specjalna. Jestem tylko.. sobą. A jednak.
-Wiesz..-zaczęłam.-To mnie nieco zaskoczyło.
Zrobił się blady, co mnie nieco zmiękczyło. Westchnęłam głęboko.
-Nie jestem pewna swoich uczuć do ciebie.. Ale chce spróbować.-na moje policzki wpłynęły dwa soczyste rumieńce. To była bardzo ciężka decyzja, ponieważ ja nigdy w związku nie byłam, nie wiem czego będzie ode mnie wymagał i czy ze sobą wytrzymamy.
-Na prawdę?-dopytał się podnosząc wzrok. Pokiwałam głową i złapałam go za rękę. Znów nachyliłam się nad nim i pocałowałam go lekko w rozwarte usta. Robiłam to dość nieporadnie, ale w końcu Perish mi pomógł i przysunął mnie bliżej siebie. 

< nu mus >

Od Ruvik'a CD Kishan

  Zamerdałem ogonkiem czując zimno jakie przyniosła ze sobą ta mroźna zima. Uśmiechnąłem się najpierw do niego, a potem za sprawką jego spojrzenia-szeroko do siebie samego. 
-Ja uwielbiam zimę.-przyznałem gdy płatek śnieżynki upadł mi na nos.-Jest piękna no.. i świąteczna!
Podszedłem bliżej do niego i pazurem dotknąłem jego klatki piersiowej.
-Nie ważne, że jest zimno. Ważne, że w zimie serce bije najmocniej.-dokończyłem, a następnie się odsunąłem. Zaczął się chyba zastanawiać, bo jego wzrok był nieobecny.
-Ale wciąż jest zimno.-w końcu wydusił z siebie.
-Racja..
Pomogłem mu odśnieżyć jaskinie. Trochę się zdziwiłem, bo wszyscy wybierają główną jaskinię gdzie jest duuuużo osobnych pokoi, a tu proszę, na uboczu, samotnie.. Ja jeszcze nie wybrałem.
-Jak myślisz, lepiej zamieszkać w środku jamy czy gdzieś osobno?-zapytałem odgarniając kupkę śniegu.

< >,< >

Od Perish'a CD Hitaishi

Spojrzałem na Hitę. Cicho westchnąłem. Chciałem jej powiedzieć, że um... No że to ona jest tą w której się zakochałem. Jednak ja już pozostałem cicho, ale kiedy na mnie spojrzała ten wzrok ugh... Serce o mało co nie wyskoczyło ze mnie. Nie chciałem tego pokazywać po sobie. No, ale poczułem jakby wypieki na moich policzkach. Szybko położyłem dłonie na policzkach, a po chwili zasłoniłem twarz dłońmi. 
- Per co jest? - zapytała.
- Nic... - odparłem.
Hita złapała za moje dłonie, lekko odsunęła... 
- Uuu myślisz o niej. - powiedziała z wrednym uśmiechem.
- Nie! - zaprzeczyłem.
- Jasne, jasne... Powiedz która to ta wybranka? - dopytywała się.
- Um... Taka jedna... 
Spojrzała na mnie jak na debila. Chociaż nim jestem no, ale to szczegół. 
- O jeny Perish nie wygłupiaj się... Mów jak ma na imię, jak wyglądaj... Opowiadaj! 
Widocznie była podekscytowana. Jednak nie miałem zamiaru jej o tym mówić. Siedziałem cicho. Udałem, że tego pytania wcale nie było. Hita była jednak bardzo uparta i dalej mnie o to pytała... 
- No dobra powiem Ci. - powiedziałem.
Uśmiech wszedł na jej usta. 
- Albo... Nie nie powiem. - powiedziałem po chwili.
- Ugh... Perish mów! - krzyknęła.
Pokręciłem przecząco głową. Złapała za mój podbródek i przyciągnęła w swoją stronę. Patrzyła mi w oczy. Ja ją kiedyś za to zabiję. 
- No to powiesz? - zapytała. 
Pokręciłem głową. Ona westchnęła. Złapała za moje włosy i szarpnęła. 
- Hita... - powiedziałem.
- Oo imię wy...- nie dokończyła.
Zamrugała kilka razy oczami, puściła moje włosy. Odsunęła się i na mnie spojrzała.
- To ja jestem tą w której się zakochałeś? - zapytała.
- No..tak... - odparłem cicho.

<Powiedział xdd>

Od Kishan'a CD Ruvik


Wilczeg uśmiechnął się w moim kierunku delikatnie.
-no to fajnie.. Muszę jeszcze jedną rzecz u Alf załatwić okej ?
-kk.
-hej.. Sluchaj.. Albo ale ver chyba cos  z nim nie tak.,mdleje... -wzzruszylem barkami.
-norma.. Serio ale miło ze się o niego troszczysz -usmiechnela się .
-oh.. Okej.
Odszedł em od niej i znalazłem sobie jakąś jaskinie. Nagle bum.. Jezuniu śnieg.. Nieeeee.
To białe cos zaczęło lecieć ,z nieba.
-wo fajnie-usłyszałem głos z boku, to był ten basior z rana
-nie... Nie lubje zimy.. -czemuu
-no bo jest mi zimno
-logika..
-wybacz..
-ehe.jak masz na imię ?-zapytał spokojnie.
-kishan...
-miło mii -delikatny uśmiech ... Kurcze wyglądał słodko.
Czekaj co... Wadera może być słodka.. Delikatna i piękna a nie... Ale ten basiorek..
CD basiorku XDX

piątek, 28 listopada 2014

Od Ruvik'a CD Kishan'a

  Niedawno przybyłem tutaj, a i już zdążyłem zaprzyjaźnić się z wieloma osobami. Prawda, nie musiałem się nawet pytać alf, bo każdy sam pozwalał, ale dla własnego politycznego dobra udałem się do nich. Akurat rozmawiali oboje w salonie, Hanz z Octavią i jeszcze jednym basiorem. Podszedłem do nich i nisko się ukłoniłem.
-Dzień dobry. Chciałbym się..
-..zapytać o zgodę na dołączenie do watahy.-dokończył ten trzeci basior. Popatrzyłem na niego pokręcając łebek zdziwiony. Nagle odezwała się wadera.
-Dobra..-machnęła łapą.-Pozwalam.
-Octavia!-warknął Hanz.-A co jeśli..
-Hai, hai..-burknęła.
Nie słuchałem więcej. Szturchnąłem mężczyznę obok.
-Kiedy przybyłeś?
-..-wyglądał na niepewnego.-Dzisiaj.
-Aha! Ja około tydzień temu.-pochwaliłem się szczerząc.

< >,< >

Mentis zostaje betą

Od dzisiaj nową betą zostaje Mentis. 
Jest opiekunem chatu.

Od Kishan'a CD Vernelli'ego

Podnioslem koszulkę i spodnie .. Bokserski. 
-moglo się obejść bez bielizny ale dzięki... A tak w ogóle To czemu ci się kręci w głowie.?
-zaszalalem wczoraj..-mruknął.
-ahh. Nie wiem co to znaczy..-jego.mina wyrażała więcej niż tysiąc słów.
-jak To nie wiesz ?
-no... Jakoś tak no ten tego..dobra ubieram się -westchnąłem i szybko się zmienjłem.
Wilk zasłonił oczy łapą.
-co ty nagle taki wstydliwy dziewica irlandzka w ciebie weszła?
-mr...hrr wrr-warknął.
-a to tak.. -ubrałem się szybko i podniosłem go. Delikatnie wtuliłem ramiona w jego ciało. Był lekki jak dla mnie. Spokojnie wyszedłem z jaskini i ruszyłem.
-ładna pogoda..
-mhmmm-wilcze oczy ciage gdzieś zerkały.
Niosłem go więc dalej.-dobra to tu?-zapytałem nie pewnie.
-whh htfsnwksbej-wymamrotał niezrozumiałe.
-czyli tak... Masz -wniosłem Go do jaskini ..
Zmienjłem się szybko w wilka.
-to ta dziękuje.-westchnąl 
-moje usługi i przyjemność.. Dobra lece
-gfzie?
-nie wiem
-mamy watache lec Do Alf..
-ouuui nie chcesz żebym poszedł?
-kolejny członek w stadzie się przyda.
-poprostu. To powiedz.
-nie ma nas dużo wydajesz się być spoko.
-jezu porpostu..
-dobra jesteś spoko i Milo by było gdybyś został.
-haa!
-co?
-gayyy.
-he?.
-śmietana?.
-masło?
-pedofilu!
-ja?
-no..
-pff. Dobra 
-no..
-pff IDE do Alf.
-pff dobra.
-dobra.
-dobra..
Wyszedłem szybko .alfy się zgodzili .
No. To kasza z mlekiem.

Od Vernelli'ego CD Kishan'a

  Westchnąłem kładąc się.
-Na imię mi Vernelli. Ale.. mów mi..-zamyśliłem się na chwilę. Wyczekująco na mnie spojrzał, dlatego pośpieszyłem swoje myślenie i odparłem.-Nie wydajesz się zły.. przy innych mów mi Ver, ale jak jesteśmy sami nie wstydź się nazwać mnie Vio lub Viz.
Pokiwał łbem wykrzywiając go w uśmiechu. Normalnym. Zorientowałem się, że wcześniej powiedziałem do niego coś, za co powinienem wisieć na drzewie.
Boże, mam nadzieję, że Hanz nie będzie zły. Chociaż.. nie wie nic, a czego się nie widzi, tego sercu nie żal.
Kishan położył się naprzeciwko mnie.
-Wiesz, jest taka sprawa..-mruknąłem.-Nie za bardzo czuję się na siłach by iść.
-Oh..-wydał z siebie. Odwróciłem łeb nie dowierzając. Żebym prosił o takie coś..
-Jestem również animagiem.. dam ci swoje ciuchy, a ty zaniesiesz mnie w wilczej postaci do naszej jaskini.-raczej rozkazałem, niż zapytałem. Chciał coś powiedzieć ale uciszyłem go syczeniem.-Ani słowa.
Podniosłem się już bez zawrotów głowy i zmieniłem się w człowieka. Nie bawiąc się w ,,ah, zobaczę czy patrzy" ściągnąłem koszulkę na ramiączkach i zrzuciłem z siebie dżinsy. Podałem je znów człowieczemu Kishanowi, a podkoszulek poleciał na jego twarz, w tym samym momencie co lądujące na ziemi bokserki. Od razu powróciłem do wilczego ciała, siadając. 

< uu, gacie czyste *oczko* >

Od Kishan'a CD Vernelli'ego

Basior po prostu upadł... Zmienilem się w człowieka.. Brrr jako człowiek nie miałem nic zimowego byłem goły. Podnioslem ciało wilka i ruszyłem. Jakaś przytulna pusta jaskinia wydawała się perfecto. Polozylem go na ziemi i zamyslilem się. Miał pomimo tego co by się wydawało miękkie futro. Serio. Jak taki kaszmiro jedwab. Pachnial ogniem . nim się skapnąlem obudził się. I od skoczył najpierw lekko a potem wylprostowal się i warknąl.
-wow.. Spokój -usmiechnąłem się. Skamienial.. 
-nic ci nie zrobię.. Ale to raczej ja powinieniem pytać czy mi nic nie zrobisz 
Kiwnął delikatnie łbem wiec potraktowalem to jako opcje ze mnie nie zje.
-wiec.. Mogę się zmieniać w wilka i mnie nie zjesz?-zmienilem się.
-nic nie obiecuje-warknąl tamten..
-amm...kishan-podalem mu łapę.
-a co ja jestem.
-nie wiem. Właśnie.
-jestem wilkiem..
-tak.. Dokładnie ja tez.
-ktory widział przed chwilą kogoś.. Nago.
-nie mam ubrań.
-nie mowie ze mi się to nie podobało.-mrugnąl.
-co.... Czekaj.. Dobra to powiedz mi jak masz na imię 
<CD>

Od Vernelli'ego CD Kishan'a

  Biegłem właśnie zmęczony, gdyż podjąłem się wyzwania trzech dni maratonu. Zimny wiatr uderzał mnie w piekące oczy, które zamknąłem na moment, by nawilżyć. Zanim się zorientowałem uderzyłem w czyiś bok upadając po owym zderzeniu tuż obok. Nie miałem siły się podnieś, dlatego po prostu leżałem oddychając.
-Ała..-mruknęła postać obok. Otworzyłem oczy dalej nie ruszając się z miejsca. Stał tam basior z dużymi, kruczymi skrzydłami podobnymi do moich. Zacharczałem gardłowo podnosząc się powoli.-Ano..
-Kim ty jesteś?-zapytałem wstając całkiem, patrząc na niego z góry.-Nigdy cię tu nie widziałem.
-Bo tu nie należe..-odparł przypatrując mi się. Chciałem coś jeszcze powiedzieć, ale znowu zasłabłem i upadłem na jeden bok, krzywiąc się.
Basior zareagował podchodząc i trącając mnie łapą.-Dobrze się czujesz?
Potem zemdlałem, co było najgorszą rzeczą jaką mogłem zrobić..

<Kishan?>

Od Kishan'a

Ciepło przenika każdy fragment mojego ciała, łapy delikatnie stąpają po ziemi , pysk chłonie ostatnie promienie jesiennego słoneczna. Zima ,tak nadchodzi ta piękna delikatna ale i okruta pora roku. Trzeba mieć miejsce na zimowanie, najlepiej, watasze? Wilczy smak zniknął z mapy  rok temu..  Rok.. Jeny to naprawdę dużo . nie umiem stwierdzić już co było kiedyś prawdą a co sobie ubzdurałem w tej mojej czarnej wilczej głowie, nie lubię urojeń ale bycie samym przez rok mnie zmieniło zdziwaczałem trochę, gadam sam do siebie śmieje się z swoich żartów zapomniałem o innych a teraz idzie zima , nagle bum jeb... 
-ała... -mruknąlem i pomasowalem bok w który cos mj się wbilo.
Obok mnie leżał wilk..

<Kto da CD?>

Od Lunaris CD Paula

-Sorry na chwilę...-powiedziałam do Paul'a i zbliżyłam się do jego brata.
Stanęłam przed nim, a ten popatrzył na mnie jak na małolata.
-Co ty od niego chcesz?-warknęłam.
-Co Cię to interesujesz?-zaśmiał się chamsko-Nie pasi coś?
-Albo się od niego odwalisz albo nie będzie wesoło.
-Co ty mi zrobisz?Podrapiesz?
Paul odwrócił się i podbiegł bliżej.
Nie wytrzymałam.Drapnęłam go powoli w klatkę piersiową.Mruknęłam coś po cicho i odeszłam.
-Chodź Paul...Nie ma tu nic do oglądania.
Basior podtruchtał za nią nie zważając na to co dzieje się za jego plecami..Nie wiedział co dzieje się teraz jego bratem.Poszliśmy na łąkę.Usiadłam i przekręciłam głupią łeb.
-A tak właściwie to...-zaczął.

<Paul?>

Od Paula CD Lunaris

Wpatrywałem się w nią kilka minut Była taka cudna ! Nie mogłem oderwać od niej wzroku..
- jest cudna - powiedziałem - jak ty.. - urwałem szybko i popaczałem sie w inną stronę
Wadera chyba nie usłyszała tego . Zarumieniłem sie troszkę . Usłyszałem burczenie .
- jesteś może głodna ..? - spytałem nieśmiało 
- troszeczkę - popaczała się na mnie wesoło 
- no to .. choć ze mną .. znam fajne miejsce takie z licznym stadem jeleni - powiedziałem 
- dobrze , prowadź
Byłem trochę spięty ale szedłem naprzód . Dotarliśmy do wielkiej łąki gdzie jest bardzo dużo jeleni i łań . 
- widzisz ? dużo ich 
Luna wypatrywała wzrok i dojrzała ranną łanie .
- zobacz tam - wskazała - tamta jest nasza 
Na słowo '' nasza '' uśmiechnąłem sie . Będziemy działać razem . 
- widzę ją - powiedziałem 
- zróbmy tak , ja ją zagonie do ciebie i ją zabijesz oki ? 
Miałem już kilka polowań za sobą ale w większości to ja zaganiałem ...
- dobra .. - powiedziałem powoli i poszedłem naokoło zająć miejsce .
Luna zajęła pozycje i powoli się do nich zbliżała . Skoczyła gwałtownie i stado biegło w moją stronę . Dojrzałem tą łanie która się przewróciła . Skoczyłem na nią i zacząłem gryźć . Myślałem , że będzie gorzej . Lunia podbiegła .
- całkiem dobrze poszło ! - zawołała 
- tak .. całkiem - uśmiechnąłem się po psiemu 
Zjedliśmy razem kolacje i udaliśmy się do lasu . Przybliżyłem się troszkę do niej choć nie duzo . Była taka miła ! Tak sobie szliśmy aż zza drzewa wyszedł duży cień . To nie było obcy wilk ... to był mój brat ... ten który robił ze mnie pośmiewisko .



Od urodzenia mnie poniżał i śmiał . Dlaczego ? Bo byłem nieśmiały ?! Niestety nie potrafiłem mu dogadać ani nawet zagrozić . Nie potrafiłem ...
- no proszę , kogo my tu mamy ! - zawołał z fałszywym uśmiechem 
Nie był on sam . Była z nim jego wataha . 
- witaj bracie ... - powiedziałem cicho 
- kto to jest ? - spytała powoli 
- widzę , że sobie w końcu kogoś znalazłeś ! - wybuchnął śmiechem
- coś nie pasuje ?! - zawarczała wadera
- masz jakiś problem ? - zbliżył się do niej - powiedziałem coś 
- zostaw ją - stanąłem przed nim pokazując lekko kły 
- widzicie ? mój braciszek chce mnie nastraszyć - znów wybuchnął śmiechem
Odwróciłem się i pobiegłem gdzieś zostawiając wszystko i wszystkich w tyle . Łzy mi leciały gdy wspominałem sobie o nim . Usiadłem w kałuży i zaczęło padać . Nie wiedziałem dlaczego uciekłem ... Po chwili zobaczyłem lune idącą w moją stronę . Co ja jej miałem powiedzieć !??!?!? 

( lunia ^^ wena wróciła <3 )

Od Hitaishi CD Perish'a

  Wydałam z siebie coś na wzór ,,huh.." i pochyliłam głowę.
-Wiesz, to zależy od tego, co właściwie chcesz mi przekazać.-podpowiedziałam. Wyglądał na jeszcze bardziej zmieszanego, dlatego odsunęłam głowę do tyłu i założyłam dłonie na biodrach.-Zakochałeś się!
-Co?-rzucił zdziwiony.
-Zgadłam, prawda?-mruknęłam do siebie uśmiechając się szeroko.-Perish zakochany, ah.. uwielbiam miłość.
Otuliłam się swoimi rękoma jakby druga osoba.
-Zakochani zawsze są tacy piękni.. Więc, która to szczęściara?-z podekscytowania zmieniłam pozycje na ,,na kolankach do przodu" pochylając głowę bardzo blisko jego twarzy. Palcem dźgnęłam jego pierś.
Na początku nie zareagował, ale moment później odwrócił głowę w bok dziwnie czerwony. 
-Wstydzisz się!-zawołałam upadając na plecy i śmiejąc się.-Idealna.. oznaka.. ahhaha miłości!
W końcu przestałam rżeć i rozłożyłam ręce jakbym leciała. Tak leżąc wpatrywałam się w niebo.
-Uhm..-mruknął. Przymknęłam oczy wyobrażając sobie, że i mnie spotyka takie głębokie uczucie.

< >,< >

czwartek, 27 listopada 2014

Od Hitaishi - ,,Zgredek Antek i jego babcia z pantoflami"

  Upstrzyłam trzy dziurki w szalu, nie pasie gryząc mortadele w ucho. Ciepły blask zgaszonego ogniska oświetlał mi droge, skacząc jak trzy duże papugi w noc świętojańską. Płynęłam powierzchnią oceanu, drgając niczym liść w mikrofalówce.
Tak zaczęła się moja historia.
Długo tuptałam tuż za rogiem, gdy wpadł na mnie kret niedozjeb. W oczach trzymał wielką torebkę z biedronki. Jego dumne łapy machały we mnie, sprawiając ból. Tak , był strasznym magikiem!
-Oh, mój Jezusie oddaj mi me pantofle!-krzyknęłam do niego liżąc jabłko. Zagrzmiał głosem Thor'a wielce zdziwiony.
-A więc to ty szukałaś moich laczków! Giń w kiślu, pierogu zasrany!
Upadłam na miękką żelowatą podusię, gdzie spotkałam Zgreda Antka. Od samego początku kochał mnie dogłębnie czując jak bardzo duże mam oczy. Tak, był marzycielem i moim przyjacielem. 
-Twa vagina jest jak maszyna!-skrzeczał tańcząc dookoła mnie, wzywając swoich kumpli. Usiadłam pośrodku zgromadzenia i zesrałam się w połowie.
-Me pierdy tak mocne,  że super glue odpuścił.-pochwaliłam się cicho wrzeszcząc. Wszyscy potwierdzili moje słowa zakopując głowy w kamieniu.
Aż nagle, na ratunek przyszła mi babcia zapominajka, w swoim stroju Batmana. Wyciągnęła mnie do wody i zaciągnęła ku powierzchni. 
I wtem, zobaczyliśmy kreta niedozjeba. Jego wielka pała w ręce wskazywała na nas, a pantofle w torbie z biedronki zaświeciły blaskiem księżyca w południe.
-Oddaj me stopy, zgniła amazonko!-nie dała za wygraną staruszka. Walnęła go w nos swoim ciężkim pośladkiem.

F A T A L I T Y

Po kombinacji ślepiec rozczłonkował się na miliard części podlewając każdy pixel dookoła. Gruba ubrała przepiękne pantofle z drewna..
-Leć, moja ptaszyno!-zawyło zmieniając się w dildo murzyna i uleciała zrzucając z siebie pantofle.
-Maj preszyz.-mruknęłam. 
Wtem pojawił się ANTEK ZGRED! No i ogólnie strzepał ze mnie konia i uciekł. Potem mu wpierdoliłam natką pietruszki! :D
 BAM BAM BAM BAM

Od Hitaishi

  Cześć,
mam na imię Hita i mam 16 lat.
Moim tatom jest anioł sparta i mieszkam na antarktydzie. Codziennie myje dzieci kablem w plecy, bo nie stać mnie na sól.
Na śniadanie kopie rope z palców żyrafy. Śmierdzi, ale jest smaczne.
W dzień marzeny kupały znalazłam druida różowego tirowca.
-Łapaj żulem w taxi, bejbe!-krzyknął drapiąc okno w brode.
-Nie stać cie na orbit grabarzu.-zawołalam malując lód pumeksem.-Jesteś szal, a nie pas!
Tirówka ubrała swoje duże koła i odjechała na deskorolce bez kół. Zacmokałam po czym urwałam liść z podłogi przypatrując się gwieździstemu niebu bez gwiazd.
-A Maryja była dziewicą~
Waldek van trójpenis wyleciał zza zakrętu pewnie strzelając z łuku do malin Baśki.
-Krowo! Pokaż swe magiczne wymiona!-odezwał się nagle ku dwóm rybom bez uszu.-ZGINIESZ!
Zajrzałam do jego gaci sprawiedliwości zaniepokojona. Tak jak myślałam, wyhodował smerfa glonojadka który wyżarł ser z parówek. Zakwiliłam gorzko nad przepaścią gryząc jajko.

CDN

środa, 26 listopada 2014

Od Lunaris CD Paula

Zaprowadziłam basiora w góry.Było to dalej od terenów watahy i mało wilków znało to miejsce.Zaczęła się wspinaczka.
-Daleko jeszcze?-zapytał zasapany Paul.
-Tak właściwie to 2 km w górę..
-Co?!-krzyknął zawiedziony wilk.
-To znaczy mogę użyć mocy i przeteleportować cię na górę.
-Czyń honory-uśmiechnął się i przyjął dumną pozę.
W mgnieniu oka znalazł się na samym szczycie.Po chwili ja też dotarłam na górę.Usiadłam na kupce śniegu i wpatrywałam się w niebo.Słońce powoli zachodziło.Paul usiadł niedaleko mnie.
-A na co tak właściwie czekamy?
-Poczekaj zaczyna się.
Niebo z ciemniało i pokryło się gwiazdami.
Popatrzyłam rozmarzona na niebo.Basior popatrzył się na mnie i zrobił to samo.
Nagle zaczęły pojawiać się tam różne wiry i plamy..Nie wiem jak to precyzyjnie nazwać.
-Zorza polarna..szepnęłam.

(Paul?Zorza to nie tylko na biegunie )

Od Paula CD Lunaris

Zamyśliła się na chwilkę .
- mogę cię oprowadzić , jesli chcesz - powiedziała
Lekko się zawstydziłem .
-no .. dobrze - zgodziłem się
-no to choćta 
Potruchtałem za nią . Była całkiem miła . Zwiedzanie było bardzo przyjemne i bardo szybko zapamiętałem gdzie co sie znajduje . Wadera usiadła na skale i zawołała mnie żebym zobaczył coś . Z tego miejsca była widoczna cała dolina i widać było całą wathę
- ale tu pięknie - powiedziałem 
- prawda ? - zachichotała lekko - każdy tak mówi 
- ale serio 
- choć coś jeszcze ci pokaże -powiedziała i szybko zniknęła za skałą
Nie zdążyłem spojrzeć gdzie uciekła . Powoli zbliżałem sie do skały ale tam jej nie było . Gdzie się podziała ? Wskoczyłem na kamień i ujrzałem ją machającą do mnie . 
- choć ! - zawołała 
Pobiegłem za nią 

( Lunia co to za miejsce ?  )

Od Lunaris

Ostatnio jakoś mało się dzieje..Hanzo kręci z Vernellim..Perish z Hitą,a ja nie mam nikogo.
Bo zawsze zaszywam się w jakiś mało odwiedzanych teranach i bawie się z płomyczkami.
Wkońcu..Muszę kiedyś wyjść do ludzi.Poszłam na łąkę...I nie było tam ani jednej żywej duszy.
-Co to ma być?!-krzyknęłam i rzuciłam się na trawę.
Odwróciłam się na plecy i podziwiałam chmury...No i mi się przysnęło...Gdy się obudziłam zobaczyłam ze za moją głową stoi brązowy basior.
-Kim jesteś?-zapytał.
-Lunaris..-powiedziałam i zerwałam się szybko na łapy.
-Paul-uśmiechnął się lekko popatrzył się na mnie.
Przeszył mnie jego przyjazny głos..Pierwszy wilk jakiego znam który nie ygląda jakby chciał mnie zabić.
-Jesteś tu nowy?-zapytałam i usiadłam rozmyślona.
-Jestem tu od paru dni.Aktualnie zwiedzam tereny.

<Paul?Szybkie cd plis;-;>

wtorek, 25 listopada 2014

Od Vernelli'ego CD Hannzev

  Przyjrzałem mu się nie rozumiejąc.
-Jak oznajmiłeś?-zapytałem analizując jego słowa. Po chwili zarumieniłem się nieco.-Nie za bardzo myślałem, no.. przed chwilą.
Podniosłem głowę ku krzakom z których nadszedł atak. Wyszedłem zza osłaniającego mnie chłopaka i z rękoma w pogotowiu przybliżałem się do kryjówki. Gdy byłem wystarczająco blisko, złapałem za gałąź i odsunąłem gwałtownie, ale nikogo tam nie było. Zdążyłem zauważyć jedynie oddalającą się postać w dali. Chwilę potem poczułem dłonie na ramionach. 
-Cała.. atmosfera poszła się jebać..-warknąłem poirytowany.
-Nie cała.-odparł okręcając mnie przodem do siebie. Zdziwiłem się, szczerze powiedziawszy. Objął mnie jedną ręką i spojrzał w oczy, co jeszcze bardziej wprawiło mnie w zakłopotanie.
-Pewnie to co wcześniej powiedziałem nic dla ciebie nie znaczy.-podzieliłem swoje przemyślenia, za co dostałem w twarz. 
Nieprzyjemne mrowienie w policzku całkowicie mnie wyciszyło. Spojrzałem w bok.
-Nie waż się tak więcej mówić.-wycharczał przytulając mnie mocno do siebie. Ułożyłem dłonie na jego barkach, by po chwili zacisnąć je wokół jego szyi.
-Nie musiałeś mnie bić.-burknąłem.-Hanz.. Czy to ma znaczyć, że dasz mi jeszcze jedną szansę?
Westchnięcie tuż przy mojej szyi upewniło mnie, że tak. Uśmiechnąłem się do siebie puszczając go i odsuwając się. Ostatni raz przymknąłem oczy rozkoszując się jego dotykiem na policzku.
-..chcesz dzielić czas na mnie i Marque?-wymamrotałem nagle uświadamiając sobie, że dopiero połowa drogi za mną.-Dobra, nie ważne..
Odsunąłem się po raz ostatni, po czym spuściłem głowę.
-Jak chcesz, możesz jeszcze nad tym wszystkim pomyśleć..-spojrzałem na niebo.-Teraz muszę iść po nowego członka, prosił mnie bym go oprowadził..

<Mocz jelenia>

Żegnamy!

Odchodzi od nas Euzewiusz
 
Decyzja właściciela: Drako Malfoy

Od Hannzev'a CD Varnelli

Emocje we mnie wybuchały tak naglę, nie panowałem nad sobą, ująłem chłopaka twarz i mocno pociągnąłem do siebie. Tak gwałtownie jeszcze nigdy nikogo nie całowałem. Moja lewa dłoń przyciskając go do siebie, schodziła powoli w dół wywołując u niego dreszcze przyjemności. Drapał moje łopatki. Wszystko działo się szybko, zachłannie i namiętnie. Nie wiem jak znaleźliśmy się po chwili półnadzy, a następnie toczyliśmy się w dół pagórka do jakiejś jaskini, której nigdy nie znalazłem i tego miejsca też nie znałem, ale chłopak wręcz przeciwnie. Kiedy się zatrzymaliśmy Ver był na górze i przygniatał mnie do śniegu.
-Mam to uznać za zaprzeczenie moich przewidywań względem ciebie?
Uśmiechnąłem się nadal krzywo, a on palcami chyba wyznaczył jak on powinien wyglądać.
-Tak lepiej-wystawił język jakby rysował, a ja chropowato się zaśmiałem. Niechcący dotknąłem  jego tatuażu i znowu zapłoną. Wpatrywałem się w nią nie doważając.
-Mówiłem, że tak reaguje-uśmiech nie schodził mu z twarzy. To jak jego tak reaguje to moje wielkie znamię po walce z niedźwiedziem też? Dylemat dnia. Usłyszałem coś i natychmiastowo się podniosłem, a Ver spojrzał w tamtą stronę. Zrzuciłem go z siebie i stanąłem tak aby go osłaniać.
-Nie jestem dzieckiem-mruknął-poradzę sobie.
Osunął mnie dotykając blizn na karku z których po chwili wyszły lodowe kolce? Dobra nie ważne. Chłopak patrzył w osłupieniu i nie zauważył konara lecącego w jego stronę. Wystrzeliłem w nią lodową kule, aby ją rozkruszyć.
-Dzięki. Czekaj! Uważaj!-krzyknął płomień przeleciał mi nad głową.
-Dzięki-uśmiechnąłem się normalnie(!) mimo całej sytuacji.
-To jak?
-Tak jak wcześniej oznajmiłem.

< to Men wybrała opcje trzecią xd >

Od Perish'a CD Hitaishi

Spojrzałem na nią. Nie wiedziałem jak to wszystko zacząć, więc siedziałem cicho. Cisza była nawet przyjemna. Jednak w pewnym momencie Hita zadała powiedziała:
-Więc?
Siedziała po turecku, a ja stałem i patrzyłem w dal szukając jakiegoś punktu zawieszenia. Jednak nie mogłem. Spuściłem głowę, przymknąłem oczy. Ciężko westchnąłem. 
- Co jest? - zapytała.
Nie odpowiedziałem. Nie wiedziałem jak to zacząć. Po prostu to jest takie ugh... Nawet nie umiem się wyrazić, walczyłem z myślami. Chciałem powiedzieć jej co czuję, ale no kurdee nie umiem. Usiadłem naprzeciwko niej. Podniosłem głowę, patrzyłem na Hitę. 
- Perish... Co jest? - spytała.
- No um... Po prostu nie wiem jak to wszystko zacząć...

< Pfff normalne xdd >

poniedziałek, 24 listopada 2014

Od Hitaishi CD Perish

  Perish, ku mojemu zdziwieniu dał mi kwiatka który.. wyglądał całkiem całkiem, gdyby nie uciął go tak krótko. Mimo to, uśmiechnęłam się szeroko odbierając go. Chwilę mu się przyglądałam, by w końcu powąchać i westchnąć.
-Jest ładny.-przyznałam.-Ale.. dlaczego mi go dajesz?
Widać było, że się speszył; podrapał się krótko w kark i wrócił wzrokiem do mnie. Zaproponował mi przechadzkę, z czego skorzystałam, bo właśnie miałam zamiar trochę się poruszać na świeżym, teraz nawet nieco zimnym powietrzu. 
Gdy znaleźliśmy się na dróżce obok pola, zatrzymałam go i pokazałam coś w oddali. Zaczął się tego doszukiwać, a ja w tym samym czasie popchnęłam go w dół do rowu. Wpadł na jakiś kopiec krzywiąc się.
-Gonisz!-rzuciłam ze śmiechem biegnąc. Podniósł się i rozpoczął pościg, który zakończył się remisem, gdyż ani ja, oni on nie złapaliśmy się ani razu.
Zaprowadziłam go na mostek przy jeziorze, by wreszcie pogadać, bo gołym okiem było widać, że tego potrzebuje. Usiadłam po turecku wpatrując się w niego.
-Więc?

< ; O >

❢ Zasady opowiadań ❢

Pięć pożytecznych punktów: •

• 1. -
opowiadania powinny być odpowiednio nazwane przy wysyłaniu, jeśli nie piszesz z kimś, napisz tytuł
2. - nie muszą mieć sensu, jeśli są pisane humorystycznie
3. - przy pisaniu scen łóżkowych, zaznacz przy tytule +18
4. - opowiadania +16 nie zaliczają się do +18, a więc lekkie scenki nie trafiają pod hard-zakładkę
5. - odpisywanie na opowiadania do innych w zakresie dwóch tygodni